10 października 2010

mam wrażenie że ten blog zaczyna być rozerotyzowany. Przyznacie (słowa kierowane w głuszę) iż coś w tym jest, a nawet jest to trzysta prawda. Co poradzić skoro takie nastroje akurat dopisują wczesną jesienią. Nie zamierzam lamentować. Ba! Powiem nawet że jestem rad.

Zdjęcie na dziś z serii czarno-białych postaci kobiecych. Trochę podobna moim zdaniem, trochę nie, ponętna, ładna (a jakże!). Popijam lekkie białe wino z sokiem pomarańczowym i czuję jak alkohol filtrowany spomiędzy cząsteczek pysznego napoju trafia autostradą żył do mózgu. Działa podobną metodą. Złudne to podobieństwo. Jesteś siedem niebios wyżej, niż ta nędzna mieszanka i w każdym milimetrze smakujesz dziesięć olimpijskich poziomów lepiej od ambrozji.

Dziś robię retrospekcje każdej sekundy wczorajszej. Jestem rozkojarzony, rozmarzony, patrzę na zdjęcie w komórce i podobnie jak w poniższym poście CHCĘ CIĘ TU! ,choć n-razy mocniej i bardziej!

hasło: vvilgoć

Brak komentarzy: