20 września 2013

Tamte czasy

Siódmy dzień mam wrażenie jakbym spacerował po muzeum własnego życia. Nie chcę wychodzić, a co gorsza nie umiem spojrzeć na eksponaty z dystansu. Nie przyszedłem tu dla edukacji, upijam się nostalgią.

Żałuję, niewykonanych zdjęć.
Spaceruję po Dębcu.

"27" to bardzo gęsta płyta, po której nie zostało wiele.

15 września 2013

W kwestii mielenia ciągle tego samego jedno się nie zmieni - zawsze będę miał do tego ciągoty. Wspominam właśnie powrót z imprezy z kieszeniami wypchanymi po brzegi lizakami. Sobotni, słoneczny poranek. Przemierzam, brama po bramie, głęboką Wildę na piechotę. Gorzko wtedy w głowie było, w ustach odwrotnie - lizak nr 14, wanilia plus czekolada. Niebo w gębie, nigdy nie zapomnę tego smaku. Uszy same w sobie też nie narzekają - TV on the Radio wprost z foldera przesyconego uczuciami, które wraz z 42 innymi elementami usunąłem po kliknięciu "Tak". Tak wydawało się wtedy wehikułem w lepszą przyszłość, ale Huston miało po drodze problem i rakieta nie wystartowała w nieskończone nigdzie. Cały czas stoi pordzewiała w hangarze za szkołą i czeka na przemiał razem ze skorodowanymi mózgami. tych drugich czas boi się jeszcze mniej.