11 grudnia 2011

tak wygląda strach kiedy się boję.

mogę nie dać rady.

4 grudnia 2011

Nie lubię tu zamieszczać nowości. W większości. Stąd zamieszczam starość. Nie BYOmnie. Dlatego migam właśnie sekundę, dwie i nie wiem kiedy wrócę.

Od czasu długiego dzieje się bardzo dobrze - pewnie stąd te nieobecności. Jest to wpis kontrolny. Abym za jakiś czas sprawdził i przypomniał sobie co się działo. Chwila nostalgii przed ciężkim czasem. Czas start, wspomnienia stop.


Chwila melancholii. Nawet Noodles wyrosła.

24 października 2011

http://www.youtube.com/watch?v=j8vuOwkDup0
dedykuję temu Krzychowi, którego dawno nie widziałem.
Krzycha, co bym chętnie spotkał.

12 października 2011

i nie wzrusza mnie już nic

  • Świat od zawsze był taki pozbawiony uczuć, co nie?
  • Młodzi ludzie mają prawo do melancholii?
  • Duzi nie mogą, bo muszą zarabiać i myśleć o marketingu?
  • Jednak niesłusznie wydawało mi się, że po wieki można się zanurzać w infantylnych rozterkach i to będzie akceptowane?
  • To kwestia ułomności być melancholikiem?
  • To dziecinne, że wkurza mnie presja bycia pod dyktando?
  • (a może) to dziecinne że się jej poddaje?
  • Co zdaniem ateisty jest po śmierci? Materia?
  • Jestem niedojrzały, że boję się, że oni mają rację?
  • Jestem pozbawiony ducha, że wątpię w życie (na różnych zasadach i doktrynach) wieczne?
  • Czy tylko to, że religia istnieje i jest ludziom potrzebna znaczy, że prawdy które głosi i tworzy są istotnie PRAWDĄ?
  • Po co mi pracować?
  • Czy ja nie gonię za niczym i do tego na darmo?
  • Ile nóg ma stonoga?
  • Czy Jakub się znieczuli i zostanie agnostycznym, cynicznym sceptykiem?
  • Kogo bawi bycie nim?
  • Czy postawa pesymistycznego sceptyka daje szczęście?
  • Na jakiej podstawie można sądzić, że niechęć nim być to to samo co zidiocenie?
  • Jeśli tak jest to czy szczęście jest dla debili bez cienia refleksji w sobie?
  • Czy ateiście mają tyle dystansu aby śmiać się ze swojego stereotypu smutnego, w gruncie rzeczy cholernie zagubionego, pijącego whiskey, podsiwiałego rozwodnika, z którym nie dało się wytrzymać?
  • Czy prawdziwy ateista szukający odpowiedzi ma szansę być kiedykolwiek szczęśliwy?
  • Czy ma szansę znaleźć odpowiedź?
zapraszamy do rubryki "psycholog radzi"

1 września 2011

Matko Święta!

nie wymagam bycia katolem, ale przeraża mnie wszechobecny wśród ludzi ateizm. co on oznacza? brak refleksji z pogranicza duchowości i filozofii (rodzaj modlitwy), czy może stanowisko w opozycji do tego źle promowanego i przez to źle pojmowanego polskiego katolicyzmu?

ateizm to kwestia światopoglądu, przemyśleń poprzedzonych łańcuchem wewnętrznych wywodów filozoficznych, a nie przyjęte ot tak stanowisko. nawet ateistami ludzie dziś być do końca nie potrafią.

spóźnione życzenia sam sobie składam - wielu wartościowych ludzi na drodze życia spotkać

19 sierpnia 2011

o tym co było

Postawiłem diagnozę - piszę tu, żeby powspominać. Włos śpi za moimi plecami. Pamiętam jak kiedyś wspólnie, późną nocą słuchaliśmy audycji Bless da Mic na RMI z radia za 10 zł. To się nazywa źródło informacji muzycznych.

Żyjemy w świecie, w którym wszyscy wszystko wiedzą. Jeśli nie, to zrobią wszystko żeby wiedzieć. Boże, zsyłaj na nas tajemnice.

Każdy ma swoje wspominki. Moją jest ten utwór.

8 sierpnia 2011

miejsca

Bywamy tu i tam. Świebodzin, Milan, Świątynia, płyta lotniska Babie Doły. Ważne i mniej ważne, ale wszystko z kategorii gdzieś. Jedni pójdą krok dalej i powiedzą w dupie albo na piedestale. Wśród ankietowanych pojawi się też siódme niebo, a może i nawet w drodze. Nie uciekniemy od bycia w konkretnej przestrzeni fizycznej lub niefizycznej.

Ja dziś bylem w windzie. Mojej brązowej windzie z lustrem. Znaczy, nie mojej-mojej, ale często jeżdżę nią na ósme piętro do domu. Leniwie sunąc w górę nagle przypomniałem sobie, że gdzieś w prawym rogu namalowano kiedyś na fornirowej sklejce kilka kresek różowym lakierem. Dobrze pamiętam te tajemnicze znaki, gdyż jako szkrab gładziłem je ręką i próbowałem odgadnąć ich sens.
W jednej chwili rzuciłem się w róg poszukując tajemniczych inskrypcji. Były tam jak zawsze. Pozbawione sensu bazgroły, moje wyblakłe genius loci.

***

Wiele naczytać się można o miejscach, o tym jak na nie patrzeć i jak przeżywać. Przewodników pt. "Stań tu i tam, zobacz to-i-to" mamy dziś na pęczki. Zasada jest tylko jedna, bardzo prosta. By zwiedzić weźcie czas i otwórzcie oczy (aka umysły). Wyzbyć się tego co codzienne. Proste nie?

mapy czasem mogą być przydatne

28 lipca 2011

taki dzień.


Powtórzę to wyświechtane zdanie. Życie jest jednak nienajłatwiejsze .

***

dziś dzień dekadencja się ga gra nic. Granic i poziomów, które potrafiłem osiągać kiedyś kiedyś. Zastanawiam się, czy dekadencja jako proces jest dla mnie zjawiskiem wyłącznie negatywnym. Dochodzę do wniosku, że niekoniecznie i czasem jest wysoce pożądanym móc się w nią (niej) zatopić. Z tej (dekadenckiej) okazji wrzucam dziś grafikę i muzykę.

dekadykuje Krzsztofowi

25 lipca 2011

http://www.youtube.com/watch?v=GMHxGzQFbtA&feature=related

spoko brzmienia, zachęcam do zakladania blogów moi mili!

18 lipca 2011

TAK się koncertuje moi mili. Tylko w 1080px! Nareszcie niepłaska muzyka. Nareszcie brzmienie przełamane innym tonem!

16 maja 2011

CHOLERA!
Przed chwilą zdobyłem (legalnie nielegalną drogą) najnowszy album RJD2 - Live at The Rave! Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że 75-megowe archiwum .rar w sieci nie bywa, nie istnieje! Z pewnym wyjątkiem ktoś wczoraj to wrzucił na jakiejś podziemie podziemia i oto słucham "Good times roll pt. 1&2" i ciesze ryja do się jak dziecię, bo jest o co cieszyć! Jeśli kiedyś remiksowałbym piosenki - robiłbym to właśnie w ten sposób!



FOKKIN GREAT!
Let There Be horns!

27 kwietnia 2011

2007


życie - zmienia się wiele. bardziej lub mniej. taka jest natura czasu, ze płynie a z nim reszta ulega pzeksztalceniom. Pamiętam że kiedyś na blogu wpisywala się jedna taka kobitka. Z Dębca byla, a może jest nadal. Komentowala, co jakis czas. Mile to bylo, ale przestalem pisywać, przestala sie udzielać. Minely lata, obserwatorow nie przybylo - zreszta nie o to w tym calym majdanie chodzilo. A jak gdzieś już pisalem literowki robie nadal i nadal robię ich dużo.

Nie ma co sie oszukiwac minelo iles tam (5?) lat i zmienilo sie wszystko. Zestarzeliśmy się. Jak maślanka albo mleko. Nikt nie starzeje się jak wino - taka natura rzeczy. Stracilem przyaciól. Znajomi i przyjaciele się powyprowadzali. Starych znajomych już nie spotykam. Dębiec nie rodzi nowych. Bloki na Kasztanowej i Dębowej otynkowali i pomalowali na obleśne kolory. Niektórzy rozjechali się po Polsce i świecie. Przed gimnzajum nie ma już żóltych slupkow na ktorych wyczekiwalem spotkań. Most lączący Szczepana i Wiśniową wyburzyli i postawili nowy. Nawet napis/grafitti na 21 który czytalem będąc 10latkiem zamalowali jakimś beznadziejnym wrzutem. Kiedyś brzmial "Kurt Kobain". (writerzy schodzą na psy) Kiedyś nie wiedzialem kto to dziś wiem. Nie mma już rolek, wladzy nad sprzetem audio firmy yamaha w auli lo2, nie ma konkursow z niemieckiego prowadzonych przez p. Moczyńską. Zostalo życie. Oto mój płacz i rozpacz za mlodością. Dziki lament za bylymi czasami spod nzku deski. Czasami, które nie wrócą. Wszystko jest straszne. Rozpaczliwie potrzebuję pocieszenia. Nie jestem gotów na doroslość. Chyba nikt nigdy nie będzie.

Yeah Yeah Yeahs - Maps
The Yeah Yeah Yeahs - Y Control
The Cranberries - Hollywood
interpol-obstacle 1
Alphawezen - Speed Of Light
Quantic - Time Is The Enemy
YOUTH GROUP: Forever Young
mogwai - auto rock
Tokyo Police Club - Nature of the Experiment
Sebastien Tellier - La Ritournelle
w hołdzie

17 lutego 2011

Na samym wstępie trzeba wspomnieć o niesamowitych powiązaniach między kolorami. Głowny element kompozycji stanowi czerń przepleciona gdzie-niegdzie z kolorem ciała czyli cielistym...

Prawdę mówiąc nie chce mi się pisać o kolorach. Wolę sobie o nich pomyśleć /powspominać/. Niech każdy /albo też nikt/ interpretuje sobie je jak chce. O! Fajnie byłoby spojrzeć na tę misterną czerń z tak bliska jak oferuje to powiększenie. Idąc w dół penie trafia się na kokardę /evv. pieprzykkk/, ale to tylko przypuszczenia. Intrygujący ten róż prawda?

7 lutego 2011

THE APPEARING!


Jest coś takiego w człeku, coś siedzi w nim, ze się nie odzywa ługi czas. Niby chce otworzyć paszczę, ale zabiera się do tego jak pies.. (do czego się zabiera pies w tym powiedzeniu? Zapomniałem.). W każdym razie, mimo chęci nic się nie kręci. AŻ TU NAGLE. Przychodzi taka chwila taki ułamek sekundy który sprawia że chce się pisać, pisać, pisać... Nie wiem o czym chce napisać. O niczym, o gównie nie mam w zasadzie nawet pomysłu. Tu chodzi o zostawienie po sobie kilku/nastu bajtów w przestrzeni - wiesz - jakiegoś śladu, że niby 'exegi monumentum'. Bardziej niż o czym raczej chciałbym napisać co mnie do tego sprowokowało powód jest prosty zapomniane już dawno Paradise Circus - Massive'ów Attacków.

I co jescze? Jutro jadę z młodszą, mniejszą i piękniejszą po bilety na Taurona. Apparat + Modeselektor nieźle - czekam na więcej.

Właśnie pomyślałem, ze skoro już tu marnuje czas, miast robić makiety t może wspomnę kilka dat, kilka wydarzen które przez ługi czas niebytności tutaj miały miejsce. Przedświątecznie, później sylwestrowo /prawie Grudziądz/ w Turuniu + odkrywanie/odsłanianie/docieranie/smakowanie, pizza wprost z Hellady, niedobre różowe wino. Dalej był weekend u Źródła tzn. nieprzespanie noce, leniwe poranki, zmęczone popołudnia, wystawy, wernisaże, sesje malarskie, gotowanie i inne gwoździe programu takie jak sesje i t.akTy bez studia. Czas spod znaku dwóch dużych "fałek". Później jest sesja. I trwa nadal. Będzie lepiej i więcej.