Jak rozmawiać dziś o rzeczach ważnych i obejmujących zasięgiem szeroki kontekst, aby nie zostać posądzonym o czarnowidztwo, fanatyzm, wariactwo?
Czy tak bardzo uzależniliśmy się od wygody obecnego systemu, że podświadomie, każdego kto wieszczy jego koniec, schyłek nazywa się oszołomem?
Jak to możliwe, że mimo bycia 99% pospólstwa stanowimy w czasach demokracji znaczącą mniejszość? Co tak bardzo nam się podoba w tym systemie, że boimy się spojrzeć prawdzie w oczy?
Czy to nie dziwne, że w XXI w. filmy z cyklu Monty Pythona uznane byłyby za skrajnie obraźliwe w przeciwieństwie do tego jak były odbierane 40 lat temu?
Czy tak bardzo uzależniliśmy się od wygody obecnego systemu, że podświadomie, każdego kto wieszczy jego koniec, schyłek nazywa się oszołomem?
Jak to możliwe, że mimo bycia 99% pospólstwa stanowimy w czasach demokracji znaczącą mniejszość? Co tak bardzo nam się podoba w tym systemie, że boimy się spojrzeć prawdzie w oczy?
Czy to nie dziwne, że w XXI w. filmy z cyklu Monty Pythona uznane byłyby za skrajnie obraźliwe w przeciwieństwie do tego jak były odbierane 40 lat temu?
1 komentarz:
A cóż jest wielkiego w wieszczeniu końca? Jak temu zaradzić - taka dyskusja byłaby przynajmniej ciekawa :)
Prześlij komentarz