24 października 2010
o tak, sztuka jest niemową. Od urodzenia słowa są jej niepotrzebne. Nie jest to jednak mus z góry narzucony. Ona doskonale rozumie czym jest w istocie i postanowiła być jak znana wszystkim sprawiedliwość. Ot tak bez jednego (i tak niepotrzebnego jej) zmysłu. Sztuka mówi, jeśli w ogóle mogę tak powiedzieć wobec własnej tezy, przez obraz, gest i muzykę. Litery chcą nieudolnie wytłumaczyć nam "co artysta ma na myśli", czyli to o co mu akuratnie nie chodziło. Nie od dziś wiadomo jak wiele dyskusji toczy się wokół róóóżnych dzieł. I co? Są jałowe. Interpretują te same zjawiska po raz dziesiąty zataczając błędne koło. Obraz natomiast dokładnie definiuje pojęcie, pokazuje rdzeń zjawiska którym się zajmuje.
Sztuka symbolu, sztuka literacka potrzebują jednak słowa. Słowo jest ich integralną częścią. Kulawa intuicja podpowiada, że w tych dziedzinach nie tyle chodzi o wrażeniowość, co o dydaktyzm i patriotyzm ubrany w falbanki. Wiem, że teza jest karkołomna. Zdając sobie z tego sprawę wyjmę z pola rozważań kilkudziesięciu poetów.
Jeśli mówić i pisać, to wyłącznie językiem ciszy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Dobra sztuka jest niemową, albo sztuka nieliteracka. Tak myślę. Bo sama sztuka za szeroka, tak myślę.
Tak myślę.
Prześlij komentarz