8 listopada 2010
Tak wygląda moja jesień. Jest trochę jak z SinCity i czarno - biała. Jest impresyjna jak każda którą przeżyłem. Wbrew powszechnym opiniom lubię ten czas ze względu na możliwość włączenia myślenia szeroko pojętego skierowanego do wewnątrz - totalnie introwertycznego {egoistycznego/impresywnego?}. Czas chodzenia na wieczorne spacery w okolice placu Lipowego i wieczorne łyżwy z muzyką na uszach. Najlepiej tą samplowaną bez słów. Mówi się że taka muzyka jest nudna. Nie sądzę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Jesień i zima to moje ulubione pory roku, można powiedzieć, że kontrastują ze sobą ;D. Zdjęcie jest super ale samego filmu nie lubię, moim zdaniem okropnie nudny. Jeżeli chodzi o piosenkę to raczej jest bardziej denerwująca niż nudna. Ogólnie jest fajnie posłuchać czegoś nowego. Pozdrawiam:)
widać nasze jesienie zgoła inne są. a to ciekawe.. ta sama pora inny odbiór, mimo że pozytywny.
a na obronę kinemafonii i film i muzyka - proste środki maksimum efektu. trochę jak u mistrza van der Rohe, ale to już kwestia upodobań estetycznych.
Prześlij komentarz