reading soundtrack: Gorillaz - El Manana
minęły dwa lata
stuknęło sto wpisów
jest piękniej i trudniej
niż na początku.
jedno się nie zmieniło
nadal próbuję rzucić obgryzanie paznokci...
to tak słowem wstępu.
wczoraj byłem na zabawie osiemnastkowej kuzynki pisze to żebym miał w przyszłości, kiedy będę czytał tego posta, pojęcie co przeżyłem i w jakim czasie to się stało.
Dziś dzień zaczął się źle.
O północy razem umieraliśmy
O drugiej powstaliśmy jak
krystaliczny feniks z popiołów.
O czwartej wstąpiliśmy do sekty.
Gubiliśmy się na podwórku i w pokojach.
O dziewiątej patrzyliśmy na siebie
jak wtenczas para prezydencka.
O dziesiątej też patrzyliśmy
ale świadomi katastrof.
O siedemnastej trzydzieści Cię straciłem
i została tylko żałoba.
O dwudziestej trzeciej pięćdziesiąt dziewięć
dzień się zakończył.
uczę się na koła i wzdycham do ekranu komórki.
'wymiotuję całe swoje yin i yang' - tsunami równowagi
10 kwietnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
ostatnie dwie linijki to chyba nastrój powszechny.
Prześlij komentarz