Istotą mówienia "kocham Cię" jest ciągłe mówienie "kocham Cię" w jego niezmiennej, klasycznej niemalże antycznej postaci, czy raczej parafraza tego krótkiego prostego zdania? Czy da się to powiedzieć lepiej? Czy lepszy jest gest? Jak zawsze dochodzimy do wniosku takiego że najważniejsza jest harmonia.
Skoro miłość nie cierpi skrajności to mówmy klasycznie. A jednak pozwólmy sobie też sobie na gramatyczno-metaforyczną-ekstrawagancję.
Zróbmy coś szalonego nawet powielając schematy typu napis na śniegu które widzieliśmy w filmach. Czyniąc to sprawiamy, że "The other side" czuje się inna. Inna w sensie wyjątkowa.
'cos The Love hates a tedium.
______
Do przemyśleń popchnęła mnie suri swoim ostatnim komantarzem. Aż zacytuję framgent..
"...większy ból jest wtedy, gdy Ty jesteś 'ciemnobrązowy' wobec kogoś, kto wcale Cię za taką osobę dla siebie nie uważa - kiedy wtapiasz się w tą drugą istotę nawet podświadomie, kiedy tańczysz z nią ot tak, niby niewinnie, po koleżeńsku, po prostu, ale w głębi czujesz, że jeśli przestaniesz - zginiesz..."Naprawdę. podoba mi się obrazowośc sytuacji. Trafiła do mnie na tyle że wydaje mi się,ze mnie znasz...
4 komentarze:
znam? znam z tego oka i kawałka grzywki, to owszem. imię widzę, pseudo też. Poznań widzę. Dębiec znam. ale nic poza tym. widać, różnym ludziom dzieją się takie same lub bardzo podobne rzeczy.
a najpiękniejsze 'kocham Cię' jakie umiem okazać, to spojrzenie smutnych oczu i odejście bez słowa..
suri, masz jakiegoś bloga?
mam. dzika--surykatka.blog.onet.pl
proszę.
dziś "kocham Cię" wyszło na jaw. tak po prostu siedziałam nad Wartą na schodkach, słońce w twarz, wiatr głowę urywa, a mnie naszło coś na chwilę szczerości (a może słabości?). powiedziałam to co we mnie jest od roku. i teraz w sumie nie jest najlepiej, chociaż lżej na duszy.. ale złudzeń już żadnych.
Prześlij komentarz