Pozdro dla Krzysia, który mnie natchnął do napisania czegoś dla niektórych mniej, innych bardziej sensowniejszego.
"Czastki światła
po jasnej zorzy lawirują
wznoszą się opadają
Wertykalny taniec
Wiązka świtał
nie zna jednak granic
aż do momentu
kiedy w mur charakteru uderza
i odkrywa co to bierność
Słyszę w umysle
huk zobojętnienia
Katastrofa podświadomosci
Barwy w jednej chwili uracone
Zadna to apokalipsa
Genezis dopiero
Bo cień
Tak zlowieszczy i czarny jak kosmos
Duszę uwięził
i żalu mgłą gęstą osnuwa
Bezgranicznie wolnośc odbiera
A W ZAMIAN
daje ograniczające kajdany myśli"
Ot, krótki grafomanski tekst nt. tego co zwie się nieporozumieniem i tego jak rózne charaktery myslące w danej chwili inaczej, mogą się nawzajem źle zinterpretować.. A co z tego wynika? O tym może później, gdy będę miał doświadczenie, lecz wiedzy tej posiąść nigdy nie chcę bo, to ta z działu zakazanej. Ta co niszczy, pali, zabiera, gwałci i ogólnie pustoszy uczucie. Nie życzę tej wiedzy nikomu.
]\/[otyl to czy kobieta...
Nie to Ona.
Mały dialog "z życia wzięty"
- Ile już?
- Cztery i jedna trzydziesta.
- Za mało. - odpowiedizał młodzieniec i oddał się w ręce sztuki morfejskiej po czym Luna rzuciła na niego swe blade, inspirujące światło. Ten zaś zachował w myślach niezatarte wrażenie, że to nie koniec prologu... Oby się nie mylił.
26 lutego 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz